Zapraszamy do zapoznania się z relacją Klubu Turystycznego „TRAPERS”, działającego przy Specjalnym Ośrodku Szkolno-Wychowawczym im. Jana Brzechwy w Giżycku, z wyprawy do włoskiej Toskanii i Ligurii.
„Kolejna wyprawa TRAPERSÓW wiodła ścieżkami włoskiej Toskanii i Ligurii. I choć od powrotu minęło kilka dni wciąż trudno uwierzyć, że tam byliśmy… Wszystko zaczęło się od marzeń w listopadzie ubiegłego roku. Kluczowe decyzje zapadły w marcu, gdy nadszedł czas zakupu biletów lotniczych, które pół roku czekały, aż zostaną wykorzystane. Samolot nikogo już nie przerażał, wszak to kolejny lot TRAPERSÓW. Każdy dzień pobytu na włoskiej ziemi jawi się jak piękny sen, który zaczął się 30 września na giżyckim dworcu PKP. Kolejnym jego etapem było lotnisko w Modlinie, z którego lecieliśmy do Pizy. Choć dotarliśmy tam nocą zaskoczyła nas wysoka temperatura. Kolejny dzień minął nam na zwiedzaniu tego pięknego miasta. Krzywa Wieża wygląda jakby miała się za chwilę przewrócić. Każdy zakątek tego miasta kryje pozostałości piękna Rzymskiego Imperium. Tak jak i inne miejsca, które odwiedziliśmy. Katedra we Florencji wygląda jakby ktoś ją narysował i przykleił pomiędzy kolorowymi kamienicami. Dawid, wyrzeźbiony przez Michała Anioła, przyciąga wielu zwiedzających. W tym mieście atrakcji nie brakuje. Z Toskanii, której piękno przyrody podziwialiśmy z okien pociągu, pojechaliśmy do Ligurii. Wybrzeże Liguryjskie zaskakuje zróżnicowaniem krajobrazu, roślinnością i kolorami. W Moneglii zachwyciły nas nie tylko widoki, ale przede wszystkim ludzka życzliwość. Ta nadmorska miejscowość kryje w sobie również wiele urokliwych zakątków. Każdy podróżnik znajdzie tam coś dla siebie. Leniuszki mogą leżeć na plaży, spacerować uliczkami miasteczka lub przysiąść w jednej z licznych restauracji, pizzerii lub kawiarni. Warto też spróbować prawdziwych lodów włoskich. Amatorzy kąpieli morskich mogą zanurzyć się w słonych wodach Morza Liguryjskiego lub w basenie. Byliśmy również w mieście Krzysztofa Kolumba (w Genui) oraz w Santa Margherita Ligure. Do Portofino płynęliśmy statkiem. Ta jedna z najbardziej ekskluzywnych małych miejscowości wypoczynkowych we Włoszech była dopełnieniem naszej wyprawy. W ósmym dniu naszej przygody znów wsiedliśmy do samolotu, by późną nocą wrócić do swoich domów.”